Darek Seliga Darek Seliga
207
BLOG

Tradycja - dziedzictwo czy brzemię?

Darek Seliga Darek Seliga Polityka Obserwuj notkę 0

Za oficjalną stroną Ossolineum:

“Ossolineum jest najstarszą polską oficyną, działającą nieprzerwanie od 1817 r. Niezależnie od burzliwych losów Europy zawsze staraliśmy się oddawać w ręce czytelników książki wzorowo opracowane. Od blisko dwóch stuleci przygotowujemy dla Państwa interesujące publikacje naukowe i popularnonaukowe, głównie z historii, literaturoznawstwa, filozofii, kulturoznawstwa. W naszej ofercie znajdą Państwo również literaturę piękną oraz jej opracowania krytyczne.”

Nieprzerwanie od 1817 roku... do 2012. 2 lipcaSpółka Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo została postawiona w stan likwidacji. Co znaczy to dla nas, Polaków? Jak władze naszego państwa mogły dopuścić, by prawdziwie polskie wydawnictwo, które powstało pod zaborami, przetrwało dwie wojny światowe i okres PRLu upadło? A może to jest już ta postulowana przez “Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” walka z tradycją? Skoro Tuskowi przeszkadza szowinistyczna religia (niektórzy fani obecnie rzadzących juz mówią o samorozwiązaniu Kościoła...) i tradycja kulturalna, to może i dorobek literacki poprzednich pokoleń stanowi dla niego problem?
Nastały dziwne czasy. Podczas gdy upada po prawie dwóch wiekach ostoja Polskości, najstarsze polskie wydawnictwo, funkcjonariusz SB Marian Pękalski vel Kotarski odnosi w tej samej branży sukcesy. Wolny rynek w Polsce opera się na dziwnych zasadach. Rząd Tuska nie szuka oparcia w Polskości, w dziedzictwie narodowymi, a w układach i układzikach, schedzie poprzedniego systemu.

PO woli zamiast tradycję kultywować, z tradycją walczyć. PO chce być na wskroś nowoczesna, absurdalnie europejska (zapominając o korzeniach europejskości). Czemu Państwa nie stać dziś na wspieranie tych obszarów kultury, które są najważniejsze? Niby mamy tak dużo pieniędzy w ramach różnego rodzaju projektów... Mamy, ale wydajemy je na cele, które ustalają biurokraci zachłyśnięci ideą liberalnej Europy. W Polsce nie wystarczy wspierać projekty badawcze. Trzeba wspierać projekty badawcze, które tworzą “doktorantki oraz pracownice sektora nauki prowadzące badania w najmniej sfeminizowanym obszarze nauk technicznych”. O jakości badań ma świadczyć “sfeminizowanie”? To autentyczne wytyczne jednego z tzw. grantów europejskich. Oczywiście można powiedzieć “darowanemu koniowi...”. Ale to nie jest tak! Na obszarze Rzeczypospolitej należy i mozna finasować to co naszemu krajowi służy! Wspomniana już przeze mnie wczeżniej  konwencja, choć w samej idei słuszna, opiera się na skandalicznej podbudowie ideologicznej, z której wynika, że to tradycja i religia winne są przemocy wobec kobiet! Dodatkowo zawiera stwierdzenia niezgodne w żaden sposób z wiedzą naukową i stanem faktycznym, jakoby płeć była jedynie wynikiem “społecznie skonstruowanych ról i zachowań”. Ponadto narzuca obowiązek edukacji na temat niestereotypowej roli płci. Jak Premier RP może podpisać dokument tak głęboko niezgodny (w warstwie ideologicznej) z Konstytucją RP, na mocy której sprawuje swój urząd? Polski premier nie może stawać w opozycji do Konstytucji RP! Co z zapewnianą konstytucyjnie ochroną i wspieraniem rodziny, gdy tradycyjna rodzina nie może istnieć w myśleniu konwencji. Co z ochroną macierzyństwa, z nadawaniem mu specjalnego znaczenia? Przecież to jest szowinizm!

Polska tradycja zakłada niezwykły szacunek wobec kobiet, nadaje im wiele przywilejów. Normalne jest, że mężczyzna kobietę przepuszcza w drzwiach, ustępuje jej miejsca, pomaga chociażby nosić zakupy. Walka z tymi “stereotypami” z pewnością większości polskich Pań by się nie spodobała. To, że wąska grupka feministek nazywa takie działania szowinistycznymi, to nie znaczy, że takimi one są. Nie dajmy się omotać! A to, że przemoc wobec kobiet jest zjawiskiem dosyć powszechnym nie wynika z tradycji czy dorobku cywilizacyjnego, a z upadku moralnego pewnych grup społecznych. Sama walka z tym zjawiskiem jest jak najbardziej potrzebna, mamy do tego nawet gotowe mechanizmy prawne. Problemem jest tylko ich stosowanie.

W konwencji pojawia się jeszcze jeden kontrowersyjny zapis. Zobowiązuje ona sygnatariuszy do utworzenia organu, który będzie nadzorował jej wprowadzanie w życie. W dobie oszczędności, cięć ulg i podwyżek podatków naszego państwa nie stać na multiplikowanie organów, mających podobne zadania! Lepiej te pieniądze przeznaczyć zamiast na walkę z tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym, na jego zachowanie, bo jak pokazuje sytuacja Ossolineum, nasze dziedzictwo narodowe może nie mieć szansy być dziedzictwem następnych pokoleń. A może jakby Ossolineum wydawało “dzieła” Róży Luksemburg, a może chociażby tylko Kazimiery Szczuki i Manueli Gretkowskiej... A może “Ossolineum” oddać ubekowi Pękalskiemu? Ma przecież tak wielkie doświadczenie wydawnicze, jeszcze jakby był chociaż feministką...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka